środa, 13 kwietnia 2016

Czy naprawdę chodzi o równouprawnienie?

Przez ostatnie lata dość dużo i głośno mówi się o równouprawnieniu kobiet. Rzadko zwraca się jednak uwagę na to, jak w tym równym świecie powinien traktowany być mężczyzna. Mam wrażenie, że niektóre kobiety równouprawnienie rozumieją na równi z ukaraniem facetów za błędy (?) poprzednich pokoleń. Kochane, nie tędy droga!

Chcemy żyć w świecie, gdzie kobieta i mężczyzna są sobie równi. Trzeba mieć jednak świadomość, że to tylko utopia. Różniliśmy się, różnimy i będziemy różnić, chociażby ciałami. Pewne cechy częściej występują u mężczyzn, a inne u kobiet – to sprawka biologii, genów i tysięcy lat ewolucji. Musimy to po prostu zaakceptować i uszanować. I pamiętać, że żadne cechy nie są zarezerwowane tylko dla jednej płci. Powszechnie uważa się, że dla kobiet liczą się uczucia, za to mężczyźni lubią, jak łechta się ich EGO. Coś w tym na pewno jest. Trzeba tylko pamiętać, że to kwestia bardzo indywidualna. Emocjonalni mężczyźni i kobiety przekładające ambicje nad uczucia także istnieją i chwała im za to.



Kobiety z jednej strony chcą być traktowane na równi z mężczyznami, ale jednocześnie wymagają większego szacunku dla swojej płci. Coś na zasadzie: my możemy wszystko, a wy róbcie to samo + to, co każdy prawdziwy mężczyzna powinien robić. Hola! Równo znaczy równo. Nie powinny więc dziwić ani zniesmaczać następujące sytuacje:
  • mężczyzna siedzi w samochodzie, a kobieta zmienia koło
  • mężczyzna umalowany, w sukience lub na szpilkach – a nawet wszystko razem
  • mężczyzna chodzący na zwolnienia lekarskie na dziecko
  • mężczyzna zajmujący się domem
  • mężczyzna zarabiający kilka razy mniej od partnerki
  • mężczyzna interesujący się modą czy szydełkowaniem
  • mężczyzna lubiący dostawać kwiaty od kobiety
  • mężczyzna płaczący na komediach romantycznych
  • mężczyzna robiący sobie operacje plastyczne
  • mężczyzna w stringach
  • mężczyzna bojący się myszy itp.



Niektóre jednak, delikatnie mówiąc, wydają nam się trochę nienormalne lub wstydliwe, prawda? "Bo facet to ma być jednak facet, a nie jakiś zniewieściały typek." Jeśli tak uważasz, to nie oburzaj się na mężczyzn, chcących by ich kobieta zajmowała się domem i wychowywaniem dzieci. Duże uproszczenie, bo przecież samiec alfa raczej nie zwiąże się z wojującą feministką.

Jeśli chcemy równego traktowania, to nie oczekujmy od mężczyzn zachowań określanych jako męskie. I nie krytykujmy, ani nie kamieniujmy w myślach, kiedy mężczyzna nie przepuści nas w drzwiach czy nie pomoże wnieść walizki po schodach.

Wracając do równouprawnienia, to czasem zastanawiam się, czy to nie kobiety kobietom zgotowały taki los. Przecież wobec prawa wszyscy jesteśmy równi (pomijając pewne przywileje dla kobiet związane z urodzeniem/karmieniem dziecka). Podobno jednak kobiety zarabiają mniej i ciężej znaleźć im pracę. Kiedyś też czułam się tym oburzona, no bo jak to?! A potem posłuchałam sobie jak pewne panienki na początku chwaliły się jak to dobrze znosiły ciążę, a potem zaczęła się licytacja, która to szybciej poszła na zwolnienie lekarskie. Wygrała ta, co na jednej wizycie potwierdziła ciążę i od razu dostała zwolnienie lekarskie. Podejrzewam, że nie były one wyjątkami, więc przestałam dziwić się pracodawcom, że wolą zatrudniać mężczyzn. Zdarzyło mi się też trochę w życiu popracować w damskim towarzystwie i im wyżej w hierarchii była kobieta, tym bardziej trzeba było uważać na... jej humory. Smutna prawda. Chcę wierzyć, że te przykłady to tylko wyjątki potwierdzające regułę, że kobiety są równie dobrymi pracownikami/pracodawcami jak mężczyźni.



A może po prostu warto przestać myśleć o ludziach w kategoriach płci? Jesteśmy po prostu ludźmi, każdy z nas ma określone umiejętności, cechy charakteru i indywidualną wrażliwość. I to właśnie te cechy powinny decydować o tym, czy nadajemy się na konkretne stanowisko, a nie to, że należymy do konkretnej płci. Po prostu się szanujmy, wszyscy wszystkich. I uczmy tego szacunku swoje dzieci, najlepiej dając dobry przykład.

Navigation Menu